Vincci Dar Midoun ( ex Magic Djerba Mare)

Hotel stary. Kiedyś jednak był na pewno jednym z lepszych. Brak infrastruktury dla malutkich dzieci. Niby jest plac zabaw zadaszony, ale huśtawki to deski dla starszych dzieci, a zjeżdżalnia popękana. Woda w basenie zimna. Jedzenie dość monotonne (przede wszystkim śniadania), ale dobre/poprawne. Brak jedzenia dla dzieci. To co 2letnia córka mogła jeść to naleśniki, jogurt którego nie chciała bo wyglądał inaczej i jajka, których nie lubi. Reszta nie nadawała się do jedzenia, bo albo ostre albo jedzenie typu chałwa. Owoców w zasadzie brak, niedojrzałe brzoskwinie lub jabłka, jakby już 3 gatunek. 3x w trakcie pobytu był melon - przepyszny. Co do picia - same sztuczne napoje. Poprosiłam dla dziecka butelkowana wode do śniadania to odmówiono mi, kiedy mówiłam że ich jest słona (najprawdopodobniej kranówka jest w pseudo lemoniadach), to w szklance 100ml przyniósł mi kelner zimną wodę. Ponadto wszystko jest pod Francuzów. Jedzenie, zabawy. Wydaje się że poza recepcja nikt nie mówi po angielsku.

Plaża fajna, ale leży się wśród bezpańskich psów. Z dzieckiem średnio. Morze ładne, ale dojście przez plażę obsraną od kup koni i wielbłądów jest niezbyt eleganckie. Ponadto natarczywi Arabowie z ich usługami i zaopatrzeniem w suveniry tez zniechęcają na początku. Pozniej już Cię znają i są mniej nachalni. Początkiem maja woda zimna w basenie i w morzu (jak w Polsce w sezonie), niestety ani razu nie kapaliśmy się. Na 7dni pobytu przez 2 dni padało i 2 mocno wiało. Temperatura w słoneczne dni 22-24, wiec super, ale tych dni za mało. Ma się duży niedosyt. Ponadto wyspa bardzo brudna i zaniedbana. Francuzi królują na każdym kroku, co jest dość przytłaczające. Z pewnością nie wrócę, chociaż nie żałuję pobytu.